Strona Główna

15 lat Stowarzyszenia

Historia Kamieńska

Audiencja u Jana Pawła II

Uroczystości

Echo Kamieńska

Statut

Konkursy

Kontakt z Nami




































































































































































































na górę strony


MIECZYSŁAW KOTARBIŃSKI
- kliknij po więcej

Liczne odznaczenia, których przyznanie mógłby ktoś uważać za mierniki postępowania, były w życiu dra Mieczysława Kotarbińskiego zjawiskiem ubocznym i przypadkowym. Natomiast istotną dla pamięci o nim jest pomoc, której nie szczędził innym w najtrudniejszych warunkach obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen. Dr Kotarbiński zorganizował akcję zwalczania epidemii jaglicy, ratując tam wzrok nie dziesiątkom i setkom, lecz tysiącom współwięźniów. Już pewne wiadomości o tej epidemii w Gross-Rosen znają czytelnicy ,,Przeglądu Lekarskiego - Oświęcim ” między innymi z biografii dra Józefa Żeglenia zamieszczonej w zeszycie ósmym. W zwykłych więźniarskich, obozowych warunkach czas liczył się od apelu do apelu, od miski zupy do pajdki chleba, od gongu na wstawanie do gongu nocnego. Czas więzienia Mieczysława Kotarbińskiego wymierzała praca lekarska, liczba wygniecionych jagieł, zalapisowanych oczu, a dzięki temu niewymierna uratowana zdolność widzenia bardzo wielu więźniów.



Teodor Gajewski i komendant obozu dr Mieczysław Kotarbiński.

Życie dra Kotarbińskiego, stale wypełnione walką z chorobą, było niewątpliwie nieprzeciętne. Urodził się on 31 października 1903 roku ( jako syn robotnika fabryki ,,Wojciechów ”) w Kamieńsku, starej osadzie w powiecie piotrkowskim, liczącej wówczas 2000 mieszkańców. W Radomsku w czerwcu 1923r. ukończył gimnazjum, do którego przez osiem lat przemierzał drogę z rodzinnego miasteczka. Już wtedy cieszył się nie tylko dobrym zdrowiem i siłą fizyczną, lecz także dojrzalszym spojrzeniem na świat niż inni jego rówieśnicy. Przywodził grupie młodzieży z Kamieńska, wskazując jej drogę do postępu. Działał w harcerstwie; był zastępowym, przybocznym i przez kilka lat drużynowym piątej drużyny harcerskiej im. J. H. Dąbrowskiego. Jego autorytet w tym środowisku rósł dzięki solidarności, koleżeńskiej, wesołości i specjalnym zdolnościom. Grał ładnie na skrzypcach, umiał malować, przyjemnie i dobrze śpiewał. Pogłębił swoje umiejętności fotograficzne. Ukochał turystykę. W życiu kulturalnym Kamieńska odegrał istotną rolę. Pod jego reżyserskim kierunkiem, wśród malowanych przez niego dekoracji tamtejsza młodzież wystawiła między innymi ,, Grube ryby ” , ,, Kościuszkę w Petersburgu ” , ,,Żyda w beczce ” itp. Również działalność miejscowego chóru, który zdobywał sukcesy i pierwsze miejsca w konkursach w Piotrkowie Trybunalskim, wiązała się z aktywnością Kotarbińskiego. Nic więc dziwnego, że ten młody człowiek stał się ceniony i przez wszystkich szanowany w miasteczku i powiecie.

Świadomy potrzeby wykonywania jeszcze owocniejszej pracy dla ludzi swego środowiska, wybrał zawód lekarza. W roku 1923 rozpoczął studia w Uniwersytecie Warszawskim. Dyplom lekarza otrzymał 9 stycznia 1930 roku, po czym powrócił do Kamieńska i objął tam posadę lekarza Okręgowego Wydziału Powiatowego w Piotrkowie. Od roku 1933 dr Mieczysław Kotarbiński kontynuował opiekę nad rejonem Kamieńska z ramienia Ubezpieczalni Społecznej w Piotrkowie Trybunalskim. Jednocześnie rozwinął szeroką działalność społeczną; pracował w Polskim Czerwonym Krzyżu i w Związku Harcerstwa Polskiego. Był propagatorem higieny i oświaty sanitarnej i wygłaszał liczne odczyty na temat ochrony zdrowia. Przemierzał dziesiątki kilometrów furmankami lub rowerem, spiesząc do obłożnie chorych. Zasłużył się w zwalczaniu chorób wenerycznych i jaglicy, likwidując całkowicie jej endemiczne ogniska. Specjalną troską otaczał dzieci.



Zastęp starszoharcerski drużyny harcerzy w Kamieńsku
z drużynowym dr Mieczysławem Kotarbińskim - 1934 r.

Wwrześniu 1939 roku w czasie bombardowania Kamieńska przez Niemców udzielał pomocy rannym. W ostatniej chwili przed wkroczeniem wojsk niemieckich odjechał rowerem do odległej o 80 km Łodzi, by tam zgłosić się do swojego pułku. Przydzielono go do IV Szpitala Okręgowego w Łodzi. Razem ze Szpitalem odbył drogę ewakuacyjną, aż dotarł do Rumunii, gdzie przebywał do roku 1940 wśród innych internowanych wojskowych jako lekarz-porucznik. Prowadził ambulatorium dla uchodźców i wojskowych i współpracował z PCK. Z Rumunii udało mu się wrócić do kraju i dotrzeć do ukochanego Kamieńska 25 grudnia 1941roku. Podjął pracę lekarza okręgowego.

Tam wszedł od razu, lecz bardzo ostrożnie, w aktywną pracę konspiracyjną, był bowiem wszystkim doskonale znany. Miejscowi volksdeutsche bacznie go obserwowali. Pełnił funkcję lekarza ZWZ-AK, a obeznany z warunkami miejscowymi, stał się właściwym, rzeczowym doradcą w organizowaniu społecznej podziemnej pracy. Praca konspiracyjna była tym bardziej trudna dra Kotarbińskiego, że miejscowi koloniści niemieccy, żandarmeria i administracja hitlerowska kontrolowały każdy krok i kontakt doktora. Popierało go polskie społeczeństwo, w którym prowadzono tajne nauczanie, odciągano młodzież od gry w karty i picia wódki, organizowano grupy ,,zawiszaków” ,grupy dywersyjne, kursy podharcmistrzowskie itp. Nawiązano stałą łączność z podziemiem warszawskim. Dr Kotarbiński był bieżąco informowany o wszelkich akcjach konspiracyjnych.

Jako lekarz AK gromadził on sprzęt lekarski, był w razie czego odpowiednio zaopatrzyć pluton kamieński. Udzielał pomocy chorym i rannym partyzantom. W terenie sytuacja była napięta. Rosła liczba sabotaży. W czasie akcji na posterunek kolejowy w Gorzędowie w dniu 31 sierpnia 1943 roku jeden z członków drużyny dywersyjnej, Rewera, został ciężko postrzelony w głowę. Pierwszej pomocy udzielił mu jeszcze w nocy dr Kotarbiński. Gdy ranny znalazł się po kilku dniach w melinie w Kamieńsku, Kotarbiński doglądał go codziennie. Niestety postrzał był ciężki i ranny zmarł. Śmierć Rewery i różne później krążące wersje zwróciły większą uwagę Niemców na działalność dra Kotarbińskiego.

Akcje podziemia trwały jednak dalej i ujawniły się w różnych formach. Jedną z nich była akcja ,,Oktober”. Koloniści niemieccy, urzędnicy hitlerowskiej i żandarmeria otrzymywali częste listy o brzmieniu , „Uważaj, Oktober” ,,Uciekaj do Reichu, zbliża się Oktober”! Podobne napisy pojawiły się na płotach, murach i ścianach domów. Polacy współpracujący z Niemcami otrzymywali ostrzeżenia. Pewnego dnia wpadli do Kamieńska hitlerowscy żandarmi z Niechcic, wytrwali z domów aptekarza, kierownika szkoły i dra Kotarbińskiego i zmusili ich do wycierania tych napisów. Sterroryzowani wykonywali to spokojnie, powoli i z godnością. W kilka dni później - 17 października 1943 roku - nastąpiła pacyfikacja Kamieńska.

11 maja 1944 roku aresztowano dra Mieczysława Kotarbińskiego i osadzono go w więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim. 21 maja tegoż roku wywieziono go do Gross-Rosen, gdzie jako więzień oznaczony numerem 36275 przebywał do 10lutego 1945 roku. Jak wiadomo był to szczególnie ciężki obóz, w którym nawet lekarze-więźniowie mieli bardzo utrudnioną działalność i nie zawsze mogli pracować w obozowym ,,rewirze”. Po przybyciu do Gross-Rosen dr Kotarbiński dostał się do pracy w kamieniołomach. Zwolnienie go z tej pracy, a tym samym uratowanie życia zawdzięczał on interwencji i pomocy więźniów- profesora Mieczysława Michałowicza i lek. Jana Nowaka. Jako specjalista w zwalczaniu jaglicy dr Kotarbiński dostał przydział pracy w bloku gruźlicznym, w którym przebywali również więźniowie chorzy na jaglicę.




Gross-Rosen.

W swoim zeznaniu, złożonym Okręgowej Komisji Badania Zbrodni hitlerowskich we Wrocławiu, dr Kotarbiński przedstawił warunki "rewiru" na tle ogólnej sytuacji w obozie Gross-Rosen. Wspomina on, że ,,pomoc lekarska dla chorych więźniów była niedostateczna; sale chorych w (rewirze) były przepełnione”. Na jednoosobowych łóżkach-pryczach leżało przeważnie 2-4 chorych. Prycze były jednopiętrowe i dwupiętrowe, a przeładowane chorymi załamywały się, kalecząc niżej leżących. "Niezdolnych zupełnie do pracy i chorych przewlekle, jak np. chorych na gruźlicę, nadających się jeszcze do transportu, wywożono do innych obozów, rzekomo na kurację> i (lepsze odżywianie); okazało się jednak, że wywożono ich do obozu Bergen - Belsen i tam likwidowano. Na oddziale gruźlicznym (rewiru) w Gross-Rosen (barak 5) polecono lekarzom likwidowanie ciężko chorych przez podawanie im trucizny w pastylkach (luminal w dużych dawkach). Truciznę wydawała kancelaria (rewiru), lecz lekarze jej nie stosowali”. Dr Kotarbiński zeznaje także na temat ewakuacji Gross-Rosen. Podaje, że "najpierw do obozu zegnano wszystkich więźniów z (komand) i umieszczono ich nowo budowanych barakach bez okien, bez drzwi, bez podłogi, w błocie i glinie, bez łóżek, na kilkustopniowym mrozie lub deszczu; prawie bez jedzenia czekali na dalszą ewakuację. Wtedy zginęło najwięcej więźniów”. Główna ewakuacja obozu nastąpiła w dniach 8-10 lutego 1945 roku. Wtedy ,,grupami po kilka tysięcy pędzono więźniów do stacji Gross-Rosen, odległej od obozu 3-4 km”. Więźniów, którzy w czasie drogi wychylali się z szeregu lub upadali ze zmęczenia, zabijali eskortujący esesmani. Na stacji w Gross-Rosen stały odkryte węglarki, do których ładowano po 100 i więcej więźniów z czterema esesmanami jako eskortą. Transporty trwały 4-10 dni, które musieli przetrzymać więźniów bez jedzenia i picia, wśród deszczu i śniegu, często bez płaszczy w samych pasiakach, nierzadko bez bielizny. Więźniów zmarłych w drodze układano pod ścianami wagonów, a z powodu ciasnoty zwłoki służyły często jako ławki do siedzenia dla wycieńczonych. Czasami "bardzo słabych więźniów esesmani wywlekali z wagonów i rozstrzeliwali na dworcach kolejowych, a najwięcej na dworcu w Plauen". Dr Kotarbiński ocenił straty więźniów spowodowane ewakuacją na około 30-40%. "Więźniowie chorzy, niezdolni do transportu, pozostawieni byli w (rewirze) w Gross-Rosen bez jedzenia, a los ich nie był znany autorowi tego zeznania. W takich warunkach dr Kotarbiński wyjechał transportem do Litomierzyc, gdzie wolność zastała go dopiero 9 maja 1945 roku. Do kraju powrócił w maju 1945 roku, przeżywszy piekło obozowe, by znowu niestrudzenie pracować w umiłowanym Kamieńsku. Działał również społecznie, zajmowała się zagadnieniami higieny, zwłaszcza szkolnej, opieką nad matką i dzieckiem; był członkiem ZBoWiD, Sekcji lekarskiej, Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, Towarzystwa Pediatrycznego; został odznaczony między innymi Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką Wzorowego Pracownika Służby Zdrowia, Honorową Odznaką PCK.



Pomnik na terenie obozu Gross-Rosen.

Przedwczesna śmierć przerwała pasmo trudnych, lecz owocnych 65 lat życia dra Kotarbińskiego. Zmarł on 14 sierpnia 1968 roku i został pochowany na cmentarzu w Kamieńsku. Przyczyną śmierci były powikłania wywołane cukrzycą, które w ostatnim okresie życia spowodowały połowiczne porażenie, a także odebrały mu wzrok.


Szkic biograficzny opracowano na podstawie:
1.) listów pisanych do autora przez żonę zmarłego, Alinę Kotarbińską,
2.) relacji:
- prof. Teodora Gajewskiego z Warszawy,
- Feliksa Kaszy z Wolborza,
- Edwarda Węgorzewskiego z Piotrkowa Trybunalskiego, więźnia Gross-Rosen nr 337,
- Kazimierza Pięty z Sianowa w powiecie kartuskim
3.) pośmiertnych notatek prasowych (między innymi dr Haliny Kępińskiej - Bazylewicz w Służbie Zdrowia z dnia 24.XI.1968 roku).




Tekst: Stanisław Kłodziński
były więzień obozu koncentracyjnego Oświęcim-Brzezinka nr 20019.
zamieszczony na łamach "Przegląd lekarski" Rok XXVI Seria II Nr 1 1970
Fot. "Album harcerski" - dr Mieczysław Kotarbiński